Góry latem są piękne, ale zimą… jeszcze piękniejsze! Jeśli jeszcze nie próbowaliście, jak smakują Tatry zimą, to najlepszy moment, by zacząć o tym myśleć. Trzeba to zrobić z głową, bo zimą w górach, szczególnie tych wysokich, czyha na nas wiele niebezpieczeństw. Na początek dobrze jest rozważyć kurs turystyki zimowej i kurs lawinowy.
Latem sprawa wygląda stosunkowo prosto: plecak, coś na deszcz, bluza, żywność i w drogę. Oczywiście w dużym uproszczeniu. Dni są długie, na szlakach ludzi sporo, może czasem spadnie deszcz lub nadciągnie burza. Generalnie jest przyjemnie. Zimą sprawy mocno się komplikują, tak pod kątem pogodowym, sprzętowym, umiejętności posługiwania się tym sprzętem jak i niebezpieczeństw obiektywnych.
Kurs zimowej turystyki tatrzańskiej. Co nam grozi zimą w górach?
Warto sobie uświadomić, co nam grozi i jakie są przyczyny wypadków zimowych w górach. Możemy je podzielić na bezpośrednie: poślizgnięcie, upadek z wysokości, wychłodzenie, odmrożenie, lawiny i pobłądzenie. Są też przyczyny pośrednie: brak odpowiedniego wyposażenia (ubiór, raki, czekan, kask, detektor), nieumiejętność posługiwania się tym sprzętem, problemy z kondycją lub zdrowiem, nieznajomość topografii, brawura i przeszacowanie swoich możliwości, niezanajomość warunków i prognoz.
Dużo tego, prawda? Oczywiście część z powyższych spokojnie możemy zaliczyć także do niebezpieczeństw i przyczyn letnich wypadków w górach. Zimą jednak konsekwencje nawet drobnego błędu mogą okazać się wielokrotnie gorsze. Warto o tym pamiętać, tym bardziej, że zima nie kończy się w marcu, ale czasem z elementami zimowej turystyki i zagrożeniami zimowymi mamy do czynienia w czerwcu czy w lipcu, np. zaskakujące dla niektórych zimno na przełomie maja i czerwca czy płaty śniegu na szlaku, których obejść nie sposób, a jakoś trzeba przejść.
No właśnie, jak? Trzeba się tego nauczyć. Są szkoły, nazwijmy je “jutjubowe”, albo szerzej, internetowe. Ot, np. “kurs turystyki zimowej w dwie godziny bez ruszania się sprzed ekranu monitora”. Można? Można i absolutnie nikomu tego zabronić nie możemy. Zresztą i sam Tatrzański Park Narodowy trochę jest winien na tym polu, "produkując" wątpliwej jakości ekspertów od szkoleń, ale o tym może innym razem.
Możemy jednak próbować przekonać, że dwie godziny wpatrywania się w ekran hamowania czekanem nie nauczą, o odkopywaniu z lawiny nie wspominając. Dlatego jeśli pośród Waszych znajomych nie ma doświadczonych turystów, zimowych wspinaczy, rozważcie udział w profesjonalnym kursie turystyki zimowej czy kursie lawinowym.
Zimowy kurs turystyki i kurs lawinowy. Czego się nauczysz?
Tego typu szkolenie trwa zwykle co najmniej dwa dni do czterech; naładowane jest wiedzą teoretyczną, a przede wszystkich ćwiczeniami w terenie. Przeznaczone jest dla osób, które mają już pewne doświadczenie w letnich wędrówkach po Tatrach i chcą rozwijać swoje umiejętności, by swobodnie poruszać się po górach również w zimie.
Podczas kursu turystyki zimowej nauczycie się m.in. poprawnie i bezpiecznie używać sprzętu zimowego - raków i czekana (czas na przerywnik rozrywkowy: czy wiecie, że większość uczestników komercyjnych wypraw na Mount Everest nie potrafi poprawnie założyć raków, widzi je pierwszy raz na oczy?). Jednym z największych zagrożeń zimą jest upadek na stromym stoku, który niewyhamowany odpowiednio szybko może i niestety czasem tak się dzieje, skończyć się tragicznie. Dlatego tak ważne są ćwiczenia w terenie i wyrobienie sobie odpowiednich odruchów. Na stromym zalodzonym stoku czasu na reakcję jest niezwykle mało… Sekunda, może dwie. Potem rządzi grawitacja. Kurs jest także okazją do pracy z mapą, nawigacją w trudnym terenie czy przypomnieniem sobie podstaw pierwszej pomocy z uwzględnieniem zimowej górskiej specyfiki.
Kurs lawinowy - lawiny nie wiedzą, że jesteś ekspertem
Z kolei kurs lawinowy to prawdziwy elementarz, bez którego nie powinniśmy zimą wychodzić w góry, gdzie występuje zagrożenie lawinami. W tym przypadku o życiu często decydują sekundy, więc każde zawahanie, nieodpowiednie wbicie sondy czy brak biegłości w posługiwaniu się detektorem lawinowym może mieć tragiczne skutki. Kurs lawinowy to także praktyczna nauka, jak unikać lawin w terenie, jak planować wycieczki i kiedy z nich trzeba zrezygnować lub zmienić cel wędrówki. Tak, to też bardzo ważna wiedza - sztuka odpuszczania.
Rozważając oferty różnych szkół koniecznie sprawdźcie kompetencje instruktorów. Sama naszywka TOPR czy GOPR nie daje gwarancji, że szkolenie będzie naprawdę na wysokim poziomie. Ważny jest program kursu, kompetencje instruktorów, poparte odpowiednimi kursami, uprawnieniami i certyfikatami oraz doświadczenie wynikające z wieloletniej pracy w górach. W samych Tatrach działa kilka dużych szkół górskich, jest więc w czym wybierać. My znamy ekipę Szkoły Górskiej Morskie Oko, którą możemy z czystym sercem polecić. To 15 lat szkoleń i pewność, że ci ludzie gór nie uczyli się z jutjuba.
I na koniec pamiętajcie: nawet najlepszy najnowocześniejszy i najdroższy sprzęt najbardziej kosmicznej amerykańskiej firmy na nic wam się zda, jeśli nie będziecie się nim umieć posługiwać.